Rozdział 8


           Siedziałam przy stole z głową na blacie i jedną ręką rozmasowywałam dół pleców. Wiedziałam, że to wiąże się tylko z jednym i nie byłam z tego powodu zadowolona, bo oznaczało to pięć dni bólu i marudzenia.
           -Wszystko ok?
           -A czy wyglądam jakby było ok? - syknęłam w stronę chłopaka na co ten podniósł ręce w geście poddania.
           -Wy i wasze dni w jednym oznacza tylko jedno - powiedział - I wolę trzymać się z dala.
           -Oh, chrzań się Louis - wstałam od stołu i jęknęłam gdy poczułam przeszywający ból w plecach - Szlag by to jasny trafił.
           -Wzięłaś coś? - zapytał stawiając kubek na blacie i sypiąc do niego kawę - Czy masz zamiar się tak męczyć?
           -Szukałam, ale El musiała to nieźle zakitrać - sapnęłam znów opadając na krzesło.          
           -Zaraz Ci przyniosę.
           -Dzięki - Lou wyszedł z kuchni a ja znów ułożyłam głowę na zimnym blacie stołu. Może to nie dawało, żadnego ukojenia, ale ból w plecach był minimalnie lżejszy gdy byłam w takiej pozycji. Mój telefon za wibrował po drugiej stronie stołu, na co sapnęłam, ale nie ruszyłam się z miejsca by go sięgnąć. Od dzwonie później. Teraz chcę by przestało boleć. Przymknęłam oczy i miałam zamiar choć trochu się zrelaksować, gdy telefon znów za wibrował - Kurwa - wstałam z krzesła i sięgnęłam po telefon i odebrałam połączenia - Czego?!
           -Ummm... hej - opadłam na krzesło słysząc głos Harry’ego po drugiej stronie - Przeszkadzam?
           -Nie bardzo - powiedziałam - W jakiej sprawie dzwonisz?
           -W sprawie naszego spotkania? - zapytał niepewnie na co ja walnęłam się otwartą dłonią w czoło. Całkowicie o tym zapomniałam - Noel? Jeśli nie masz ochoty to ja zrozumiem.
           -Nie, nie. Po prostu... - wzięłam głęboki wdech - Po prostu zapomniałam. O której i gdzie chcesz się spotkać?
           -O piętnastej? A miejsce wybierzesz Ty?
           -Ok. To o piętnastej w Dolores?
           -Mnie pasuje - usłyszałam w jego głosie radość? Albo już mam przesłyszenia - To do zobaczenia.
           -Do zobaczenia - rozłączyłam się i odłożyłam telefon na bok.
           -Czyżby randka? - Louis stanął przede mną poruszając zabawnie brwiami - Z kim?
           -To nie randka - odebrałam od niego tabletkę i popiłam wodą, którą też mi podał - Umówiłam się z Harry'm, aby porozmawiać.
           -Poważnie!? - usiadł przy stole na przeciw nie i wpatrywał się we mnie - No to ja słucham.
           -Ale, że co?
           -No jak to co?! - patrzył na mnie z niedowierzaniem - Kiedy się z nim umówiłaś?!
           -Yyyy, przed chwilą?
           -Och, no przestań! Wiesz o co mi chodzi no.
           -Mówił Ci ktoś kiedyś, że jesteś cholernie upierdliwy Tomlinson?
           -Ja mu to mówię prawie, że codziennie - Eleanor weszła do kuchni i podeszła do lodówki - A o co Cię molestuje?
           -Umówiłam się dziś z Harry’m.
           -No nie gadaj?! - zatrzasnęła drzwiczki od lodówki i już po chwili siedziała na kolanach Louisa - Opowiadaj! - jęknęłam na to i na powrót ułożyłam głowę na blacie. To są chyba jakieś kpiny. I ponoć to tylko Louis jest upierdliwy? W życiu! Eleanor i Louis dobrali się idealnie w tej kwestii! Dwa upierdliwe ludki.
           -Idę do pokoju.
           -Ani się waż! - krzyknęła Eleanor - Siadaj i mów!
           -Ale co?
           -Kiedy umówiłaś się z Harry’m?!
           -Emmm... Przed chwilą? - bardziej zapytałam niż powiedziałam. Louis uderzył się otwarta dłonią w czoło a El przewróciła oczami - No co?
           -Nic - wystawiła mi język - Na którą się umówiliście?

           -Na piętnastą w Dolores.


           -Noel! - wzięłam głęboki wdech i dalej malowałam się przed lustrem - Noel!
           -Co?! - odkrzyknęłam nakładając tusz na rzęsy.
           -Już jest za kwadrans piętnasta!
           -CO?! - wrzasnęłam i zakręciłam tusz akurat kończąc makijaż. Jak to już ta godzina? Ale jak? Tak szybko? Otworzyłam drzwi łazienki z rozpędu i już po chwili patrzyłam na leżącego pod drzwiami Lou - O boziu przepraszam! - doskoczyłam do niego i odciągnęłam jego dłoń od nosa - Nie chciałam, naprawdę nie chciałam.
           -Moja wina - powiedział rozmasowując nos - Jeszcze się nie nauczyłem, że nie powinno się kręcić pod drzwiami łazienki, gdy w środku jest kobieta, która jest umówiona na randkę.
           -To nie jest randka! - warknęłam w jego stronę - Zrozum to wreszcie Tomlinson.
           -I od razu takiej przechodzi poczucie winy - powiedział - I zrozum tu kobiety - wstał z podłogi i ruszył w stronę sypialni jego i El. Machnęłam na niego ręką i ruszyłam w stronę schodów. Zatrzymałam się w przedpokoju i zaczęłam ubierać buty.
           -Spóźnisz się.
           -Trudno - sapnęłam męcząc się z moimi botkami - Kocha to poczeka - zatrzymałam się w połowie ubierania drugiego buta i spojrzałam na Eleanor - Czy ja to powiedziałam?
           -Tak - powiedziała z uśmiechem - Kocha Cię dlatego poczeka - podała mi płaszcz gdy już założyłam drugiego buta i wyprostowałam się.
           -A jeśli chce się spotkać by powiedzieć, że to koniec?
           -Zwariowałaś? - podniosła brew - Gdyby o to mu chodziło to czekałby na papiery i podpisałby je, a on chce się spotkać przed tym zanim dostanie papiery - powiedziała - Idź już - podeszła i wcisnęła mi w dłoń kluczyki od auta Lou - No idź - otworzyła drzwi i wypchnęła mnie na zewnątrz - Noel! - odwróciłam się w jej stronę - Łap! - zdążyłam złapać moją torebkę, zanim znalazła się na mokrej ziemi. Pomachałam jej i wsiadłam do samochodu, odjeżdżając po chwili spod domu przyjaciół.


           Zaparkowałam niedaleko kawiarni i wysiadłam za uta zamykając je. Spojrzałam na zegarek, na moim lewym nadgarstku i stwierdziłam, że jestem już spóźniona ponad pół godziny. Nie byłam pewna czy Harry będzie czekał i nie miałabym do niego pretensji gdyby go już nie było w kawiarni.
           Otworzyłam drzwi kawiarni a wiszący nad drzwiami dzwoneczek dał znać o nowym kliencie. Rozejrzałam się po pomieszczeniu i ruszyłam w stronę nadal mojego męża, który siedział w kącie, tuż pod ścianą nad filiżanką kawy zapewne.
           -Przepraszam za spóźnienie - opadłam na krzesło zaraz na przeciw niego - Straciłam poczucie czasu i to dla tego.
           -Nic nie szkodzi - uśmiechnął się ukazując swoje urocze dołeczki w polikach - Ciesze się, że jednak się pojawiłaś - powiedział - Napijesz się czegoś?
           -Herbaty z cytryną.
           -Dobrze - wstał i podszedł do lady składając moje zamówienie. Odetchnęłam głęboko i ściągnęłam z siebie płaszczyk wieszając go na oparciu krzesła. Tak naprawdę nie wiedziałam o czym będziemy rozmawiać. Nie wiedziałam co ja chcę mu powiedzieć, a tym bardziej nie miałam pojęcia co chce przekazać mi Harry. To było takie dziwne uczucie. Będąc na spotkaniu z własnym mężem i będąc tak bardzo zdenerwowaną - Proszę - postawił przede mną filiżankę z herbatą i usiadł na swoje miejsce. Siedzieliśmy w ciszy przez kilkanaście minut pijąc swoje napoje. Nie wiedziałam czy to ja powinnam zacząć rozmowę, czy też powinien zrobić to Harry. Co kilka sekund popijałam swoją herbatę starając się nie patrzeć w stronę męża. Męża, który w ogóle mnie nie pamiętał - Możemy porozmawiać?
           -Po to się spotkaliśmy, czyż nie?

           -Tak - upił kolejnego łyka ze swojej filiżanki - Naprawdę złożyć papiery rozwodowe?
           -Tak.
           -Rozumiem.
           -O co Ci chodzi Harry? - zapytał prostując się na swoim krześle - Jeśli chcesz tego rozwodu to nie ma problemu, dam Ci go. Będziesz mógł związać się z Violet. Nie będę wam stała na drodze do szczęścia.
           -Naprawdę myślisz, że chcę być z Violet?
           -A nie?
           -Nie - zaprzeczył szybko i twardo patrząc prosto w moje oczy - Nie spotykałem się z Violet by do niej wrócić Noel.
           -Nie?
           -Nie - złapał za moja dłoń - Ona mi tylko pomagała.
           -Pomagała? - nie wierzyłam w to co słyszę - Jak? Przecież ona...
           -Ona ma męża i rocznego syna - powiedział na co ja zrobiłam zapewne oczy jak spodki ufo. Violet ma męża i syna? Ta VIOLET?! Ta, która była tak wściekła i o mało mnie nie pobiła gdy dowiedziała się, że jestem z Harry’m? No nie wierzę! To nie jest prawda. On mnie wkręca prawda?
           -Jaja sobie robisz, prawda? - Harry pokiwał głową na znak, że jego słowa nie są żartem, a ja nie miałam pojęcia co mam mu odpowiedzieć. Naprawdę nie wiedziałam. Czy to możliwe aby Violet spotykała się z nim w dobrej wierze? Przecież ona szczerze mnie nienawidziła i życzyła mi wszystkiego co najgorsze, więc jak mam w to uwierzyć?
           -Nie.
           -Znasz jakieś inne słowo po za nie?

           -Tak - potarłam twarz dłońmi - Noel, ja nie chcę byś odchodziła.
           -Co? - nie wierzyłam w to co słyszę - Co dokładnie masz na myśli?
           -Dokładnie to, że nie chcę tego pieprzonego rozwodu - powiedział - Nawet jak przyjdą te cholerne papiery nie podpisze ich.
           -Dlaczego?
           -Serio? - zapytał - Naprawdę o to pytasz Noel?
           -A dlaczego nie Harry? - zapytałam również - Mam Ci przypomnieć, przez co przechodziłam przez pięć miesięcy? Mam Ci powiedzieć jak bardzo mnie krzywdziłeś?! - krzyknęłam i miałam gdzieś czy kawiarnia mnie słyszy - Spotykałeś się ze swoją byłą, która okazuje się ma męża i dziecko a ja dostałam w twarz za to, że mój były zadzwonił do mnie i nawet nie wiem po co?! Nie dałeś mi nic wyjaśnić Harry! Miałam dość rozumiesz?! Dość tego jak się zachowywałeś! Dlatego wniosłam pozew o rozwód!
           -I niby teraz to moja wina?! - krzyknął uderzając pięścią w stolik. Pokręciłam głową wiedząc, że ta rozmowa nie doprowadzi nas do niczego. Wiedziałam już, że to spotkanie niczego nie wniesie.
           -Wiesz co? - zapytałam - Myślałam, że to spotkanie coś da, ale widzę, że nie - powiedziałam - Jeśli przyjdą papiery i ich nie podpiszesz, to do zobaczenia w sądzie - wstałam i zaczęłam ubierać płaszcz.
           -Nie! - wstał i stanął naprzeciw łapiąc mnie za ramiona - Nie rób tego!
           -Nie dajesz mi wyboru Harry! - wyrwałam się z jego uścisku - Cześć - szybkim krokiem udałam się do wyjścia, a potem prosto do samochodu. Naprawdę myślałam, że to spotkanie potoczy się inaczej. Myliłam się.

1 komentarz:

  1. UMARŁAM *_*
    Dlaczego ona wyszła?! Ja chcę wiedzieć, co dalej!
    Nie wytrzymam do następnego rozdziału!
    Ulżyło mi, że Harry spotykał się z byłą tylko żeby mu pomogła.
    Nie zniosłabym, gdyby faktycznie zdradzał z nią Noel!
    Czekam niecierpliwie na rozdział 9!
    xoxox

    OdpowiedzUsuń