Rozdział 7


Nigdy nie pisałam notek w sumie. Ale dziś chciałabym zaprosić was na moje dwa inne blogi :) Również o Harry’m. Jeden z nich jest tylko z Shotami :) Mam nadzieję, że was zainteresuje :) Tak więc zapraszam na Rality ruin my life oraz na Krótka Historia - Harry Styles

***

           Leżałam na plecach i wgapiałam się w sufit już od jakiś dobrych trzydziestu minut. Myślałam o tym wszystkim co powiedziała mi dziś, a właściwie już wczoraj Gemma. Czy szczera rozmowa naprawdę wystarczy? Czy w ogóle Harry będzie tej rozmowy chciał? Może jemu moje odejście będzie całkowicie na rękę? Może jego uczucie do Violet odżyło a ja tylko stoję im na przeszkodzie do szczęścia? Tyle myśli kotłuje się w głowie, a brak jakiegokolwiek rozwiązania. Co powinnam zrobić? Porozmawiać z Harry’m? Nie wiem. To chyba nie jest dobry pomysł. Ja wiem, że Gemma chciałaby dobrze, to w końcu jej brat, ale. Ehhhh, jest jakieś ale? Chyba nie. Wiem też, że obiecałam jej, że porozmawiam o tym z Lou i El gdy wrócę, ale nie było ich gdy wróciłam i tak jakoś nie było sposobności.
           Odgarnęłam kołdrę na bok i wstałam z łóżka podchodząc do okna i otwierając je na rozcież. Jest już koniec marca, ale jest straszna ciapa przez ten ciągły deszcz i jest zimno. Ale czego można się spodziewać po deszczowej Anglii? No właśnie. Potarłam dłońmi ramiona, na których pojawiła się gęsia skórka. Louis by mnie chyba zabił gdyby teraz mnie zobaczył. Ale w tej chwili mało mnie to interesowało. Potrzebowałam świeżego powietrza, które być może pomoże mi zasnąć, chociaż na tych parę godzin.
           Zmarszczyłam brwi, gdy usłyszałam z dołu jakieś stukanie i szuranie. Wystraszyłam się nie powiem, że nie, bo kto mógłby buszować po domu o godzinie - spojrzałam na stojący zegarek na szafce nocnej - 3:23 dokładnie. Gdy usłyszałam kolejny stuk, podskoczyłam w miejscu, ale skierowałam się do drzwi. Otworzyłam je najciszej jak tylko mogłam i na palcach podeszłam do schodów. Miałam już zacząć z nich schodzić gdy w oczy rzucił mi się srebrny świecznik, który stał na komodzie w holu. Nie myśląc wiele chwyciłam za niego i ruszyłam w dół po schodach. Starałam się być naprawdę cicho, aby ewentualny złodziej mnie nie usłyszał. Wzdrygnęłam się, gdy z kuchni znów doszedł stuk. Czułam jak serce bije w mojej klatce piersiowej i to cud, że jeszcze nie wyskoczyło z niej. Zatrzymałam się zaraz przy wejściu do kuchni i z rozpędu chciałam do niej wejść gdy zatrzymałam się z piskiem
           -Aaaaaaaaaa!
           -Cholera jasna Louis! - syknęłam w jego kierunku - Chcesz żebym zawału dostała?
           -Ty?! - zawołał - Wybacz, ale to nie ja się na ciebie czaję ze świecznikiem w dłoni.
           -Usłyszałam jakieś stukanie i szuranie na dole i wystraszyłam się, że ktoś się włamał - powiedziałam - W ogóle co Ty robisz na nogach, przed czwartą rano?
           -Nie mogłem spać i zgłodniałem - wskazał głową na talerz z kanapkami - Dołączysz się?
           -Jasne. Też nie mogę spać.
           -Naprawdę myślałaś, że dasz radę złodziejowi z tym świecznikiem? - zapytał ze śmiechem na co przekręciłam oczami i poszłam do salonu by usadowić się wygodnie na kanapie. Po kilku sekundach obok usiadł Lou i przez dobre kilkanaście minut siedzieliśmy w ciszy, jedząc kanapki, które przygotował brunet. Podobała mi się ta cisza, ale dobrze wiem, że nie będzie ona trwała wiecznie i Louis w końcu ją przerwie. On nie potrafi usiedzieć w ciszy dłużej niż pięć minut. No chyba, że naprawdę go coś trapi i martwi to wtedy potrafi być najcichszym człowiekiem na świecie. Co jest naprawdę dziwne jak na niego - Jak tam spotkanie z Gemmą? - a nie mówiłam?
           -Dobrze - powiedziałam wzruszając ramionami - Kazała was pozdrowić i wpadnie tu dziś - i w tej właśnie chwili dotarło do mnie, że nawet jeśli nie chcę mówić o rozmowie z Gem to i tak muszę, bo tak czy siak dowiedzą się o niej od blondynki - Powiedziała mi, abym porozmawiała z Harrym. Tak szczerze. Żebym powiedziała mu co ja czuję, jak ja to wszystko widzę.
           -I co zrobisz?
           -Nie wiem Lou - oparłam głowę o jego ramię, gdy odstawił pusty talerz na ławę przed nami - Naprawdę nie wiem co mam zrobić. Mam tak cholerny mętlik w głowie. A co jeśli Harry nie będzie chciał rozmawiać? Co jeśli moja decyzja jest mu na rękę? Co jeśli jego uczucia do Violet odżyły i ja jestem tylko zbędnym balastem dla niego? Boże mam tyle myśli w głowie. One wszystkie się tam kotłują nie dając mi jasno myśleć i podjąć dobrej decyzji.
           -W tej sytuacji nie ma dobrej decyzji Noel - spojrzałam na niego ze zdziwieniem - Albo stawiasz wszystko na jedna kartę i patrzysz co się będzie działo, albo rezygnujesz i zostawiasz to tak jak jest.
           -Tak łatwo się tego słucha, a tak ciężko jest cokolwiek z tym zrobić - westchnęłam - Co ja mam zrobić Lou?
           -Najlepiej posłuchaj tego co podpowiada Ci serce - powiedział - Ale naprawdę zastanów się nad tym co powiedziała Ci Gemma - objął mnie ramieniem - I tak po prawdzie nie masz wiele czasu, ponieważ w przyszłym tygodniu bądź najdalej za dwa tygodnie przyjdą dokumenty rozwodowe i nie wiemy jak Harry na nie zareaguje. Albo je podpisze bez żadnego słowa sprzeciwu, albo będzie miał sprzeciw i skończycie w sądzie walcząc ze sobą - wiedziałam, że Louis ma rację, ale naprawdę nie miałam pojęcia co mam zrobić. W głowie ciągle odbijało się ‘a co jeśli Harry nie będzie chciał rozmawiać?’, dlaczego to jest takie trudne? Dlaczego nie mogliśmy być jednym z tych normalnych, szczęśliwych małżeństw? - Nie myśl, aż tyle o tym słońce - odwróciłam głowę w stronę przyjaciela - Obejrzyjmy teraz Pamiętniki Wampirów bo akurat lecą - zaśmiałam się i pokręciłam głową. Louis naprawdę potrafi odwrócić uwagę od różnych rzeczy.


           -Cholera, Louis bądź ciszej - usłyszałam karcący głos Eleanor.
           -To nie moja wina.
           -Oczywiście, że Twoja - uśmiechnęłam się delikatnie i otworzyłam oczy. Przeciągnęłam się i rozejrzałam po salonie. Salonie? A co ja robiłam w salonie? Przetarłam twarz dłońmi, i dopiero wtedy przypomniało mi się jak nie mogłam spać i zeszłam na dół słysząc jakieś szmeranie. Musiałam zasnąć w trakcie oglądania serialu - Oh, już nie śpisz.
           -Nop - usiadłam i przeciągnęłam się jeszcze raz - Obudziłam się chwilkę temu - uśmiechnęłam się w stronę El.
           -To dobrze - zabrała pilota z ławy i włączyła tv - Mamy już obiad i...
           -Obiad? To która jest godzina? - spojrzałam na kominek, na którym stał zegar wybijający godzinę za kwadrans druga - O rajuśku, to sobie pospałam.
           -Widocznie potrzebowałaś tego - powiedziała - Idź się odśwież i zejdź do nas. Dzwoniła Gemma, że będzie o piętnastej.
           -Sugerujesz, że śmierdzę? - zmrużyłam oczy i spojrzałam na nią - To cios poniżej pasa - wystawiłam jej język i odrzuciłam koc na bok - Ale faktycznie. Śmierdzę - powiedziałam gdy obwąchałam swoje pachy - Idę pod prysznic - Eleanor zaśmiała się i pokiwała głową a ja tak jak mówiłam ruszyłam w stronę schodów by znaleźć się w łazience i wziąć orzeźwiający prysznic, który zmyje ze mnie resztki snu. Stałam pod natryskiem i pozwalałam aby chłodna woda obmywała moje ciało. Naprawdę uwielbiałam to uczucie, gdy krople odbijały się od ciała. Wtedy się rozluźniałam i nie myślałam o niepotrzebnych rzeczach. Chciałam aby teraz było tak samo, ale jak na złość natrętne myśli o Harry’m siedziały w mojej głowie i nie miały zamiaru stamtąd wyjść. Naprawdę chciałabym aby decyzja była prosta, ale nie jest. Nie wiem co mam zrobić. Wiem, że Gemma jak i Louis mają rację i rozmowa może być dobrym wyjściem, ale wciąż mam lęk przed tym. Boję, że Harry nie będzie chciał rozmowy, albo że powie mi, że nie chce ze mną być i żebym przestała być naiwna bo on kocha Violet. Boję się, że wtedy nie poradziłabym sobie z tym. Bo wolę myśleć, że straciłam go przez amnezję, a nie przez to, że na powrót pokochał swoją byłą, którą dawniej rzucił dla mnie.
           -Utopiłaś się tam czy jak? - wzdrygnęłam się słysząc głos Lou za drzwiami - Siedzisz tam już dobre czterdzieści minut Noel. Wszystko ok? - czterdzieści minut? Naprawdę tyle mi to wszystko zajęło?
           -Już wychodzę! - krzyknęłam - Zamyśliłam się tylko.
           -W porządku - zakręciłam kurek i wyszłam spod prysznica wycierając całe swoje ciało - Czekamy na dole - zawiązałam na głowie turban z ręcznika i dopiero teraz dotarło do mnie, że nie zabrałam ze sobą żadnych ciuchów. Zarzuciłam na siebie szlafrok El, który zawsze wisiał w łazience i wyszłam z pomieszczenia ruszając do mojej, tymczasowej sypialni by móc się ubrać i zejść na dół do przyjaciół.
Stanęłam na ostatnim schodku, gdy po całym domu rozległ się dźwięk dzwonka.
           -Otworzę! - krzyknęłam by Louis i Eleanor mnie usłyszeli gdziekolwiek byli i podbiegłam do drzwi otwierając je z uśmiechem, który od razu zszedł z mojej twarzy gdy zauważyłam osobę stojącą zaraz obok Gemmy, która patrzyła na mnie przepraszającym wzrokiem - Wejdźcie - powiedziałam i odsunęłam się na bok by mogli wejść. Nie czułam się komfortowo wiedząc, że Harry tez tu jest. Miałam nadzieję, że będzie to miłe spotkanie w gronie przyjaciół, i że będę mogła się jakoś rozluźnić i nie myśleć w tej chwili o tym co powinnam zrobić, ale dobrze wiem, że w obecności Harry’ego, rozluźniona nie będę - Rozgośćcie się w salonie - odwróciła się i miała już zamknąć drzwi gdy zauważyła wchodzących na posesje Perrie z Zayn’em, Niall’em oraz Liam’em z Sophie. Uśmiechnęła się i pomachała im zostawiając drzwi otwarte a sama ruszyła w stronę kuchni gdzie zastała El z Louisem - Harry tu jest - rzuciłam szybko i opadłam na krzesło. Louis jak zawsze w takim momencie zakrztusił się tym co jadł a Eleanor musiała mu pomóc.
           -Przecież nie mówiliśmy mu dziś o spotkaniu - powiedziała brunetka - Skąd się dowiedział?
           -Gemma - powiedzieliśmy razem z Lou - Pewnie powiedziała, że wychodzi do was i Harry jak to Harry wprosił się - wzruszyłam ramionami - Nie powiem, że odpowiada mi to.
           -Dasz radę - El objęła mnie ramieniem - Chodź, pomożesz mi skończyć robić obiad- uśmiechnęłam się a Lou wyszedł z kuchni dołączając do reszty siedzącej w salonie.
           -Tylko zróbcie coś dobrego! - usłyszałyśmy krzyk Niall’a i wybuchnęłyśmy śmiechem. Może nie będzie aż tak źle?


           -A pamiętacie jak zapomnieliśmy, że Paul wyszedł do kibla na stacji benzynowej? - powiedział przez śmiech Zayn - Przypomnieliśmy sobie o nim dwie godziny później i musieliśmy po niego wracać - tak pamiętam jak Harry wtedy do mnie dzwonił mówiąc, że przyjadą później ponieważ zapomnieli o Paul’u i muszą po niego wrócić. To były świetne czasy.
           -Idę do kuchni po picie - powiedziałam i wstałam - Chce ktoś coś jeszcze? - zapytałam i rozejrzałam się po każdym z osobna.
           -Chyba jeszcze każdy z nas wypije sobie po piwku prawda? - zapytał Liam na co reszta przytaknęła więc ruszyłam w stronę kuchni aby przynieść jeszcze dziesięć piw. Dziesięć? Jak ja się z tym zabiorę? Będę musiała zrobić dwa kursy. No nic trudno. Wyjęłam z lodówki dziesięć butelek i postawiłam je na stole. Chciałam je otworzyć, ale przypomniało mi się, że otwieracz jest w salonie.
           -Potrzebuje otwieracz! - krzyknęłam - Niech ktoś kopsnie swój zad do mnie!
           -Proszę - podskoczyłam w miejscu i odwróciłam się patrząc na Harry’ego.
           -Dzięki - odebrałam od niego otwieracz i zaczęłam otwierać butelki - Za chwilę przyniosę, możesz już iść - powiedziałam wiedząc, że nadal stoi zaraz za mną.
           -Pomogę Ci - stanął obok i zaczął zabierać te butelki, które były już otarte - Nie będziesz musiała dwa razy chodzić - kiwnęłam tylko głową i dalej otwierałam kapsle - Możemy porozmawiać?
           -Teraz?
           -Jeśli chcesz możemy porozmawiać jutro, w jakieś kawiarni? - zapytał
           -W porządku - odpowiedziałam i chwyciłam za pięć butelek wychodząc szybko z kuchni by nie musieć spędzać z nim więcej czasu niżeli to jest konieczne. Może i zachowywałam się wobec niego nie fair, ale naprawdę nie wiedziałam jak mam się zachować w jego towarzystwie. Nadal boli mnie to jak zachowywał się w stosunku do mnie. Czy dobrze postąpiłam zgadzając się na spotkanie z nim? Nie wiem. Jutro wszystko się okaże. Podałam cztery butelki dalej, sobie zostawiając jedną i na powrót usiadłam na kanapie między Niall’em a Gemmą. Nie będę teraz rozmyślała o tym co nie potrzebne. Teraz spędzam czas z przyjaciółmi i to się tylko liczy.

1 komentarz:

  1. Aaaaaa!!!! Będą rozmawiać!
    Czekam na tą chwilę z niecierpliwością!
    Jestem taka ciekawa, co z tego wyniknie.
    Czuję, że Harry nie będzie chciał dać jej rozwodu i trzymam mocno kciuki aby się ogarnął. Heloł, powinien walczyć o swoją żonę nawet jeżeli chwilowo mu odwala! Mam nadzieję, że się opamięta.
    Nie mogę się doczekać następnego rozdziału <3
    Cieszę się, że Noel ma tak dobrych przyjaciół, którzy ją wspierają :)
    Pozdrawiam :*
    xoxo

    OdpowiedzUsuń