Rozdział 9


           Przyciskiem na pilocie otworzyłam auto i miałam do niego wsiąść gdy poczułam szarpnięcie, by po chwili zostać pchniętą plecami na drzwi samochodu, co spowodowało, ból w moich i tak już obolałych plecach. Miałam zamiar krzyknąć, ale wtedy zostałam pocałowana. Pocałowana przez Harry’ego. HARRY mnie pocałował! Stałam przez kilka sekund jak słup soli nie wiedząc co się dzieje, gdy on zachłannie całował moje usta. Syknęłam gdy poczułam ból na dolnej wardze, co on wykorzystał wdzierając się swoim językiem do moich ust pobudzając mój język ‘do zabawy’ z jego. Oddałam automatycznie pocałunek. Skłamałabym gdybym powiedziała, że nie podobało mi się bo podobało jak jasna cholera. Tęskniłam za tym. Tęskniłam za Harry’m i za wszystkim co z nim związane.
           Poczułam jak jedną dłoń wsuwa za moje plecy, kładąc ją w ich dole, a druga ułożył na moim karku przyciągając mnie do siebie jeszcze bliżej, tak, że nasze klatki piersiowe się ze sobą stykały. Czułam przez warstwę swoich i jego ciuchów, jak jego serce bije w zawrotnej prędkości. A może to było moje serce? Albo może nas obu? Nie wiem. To w tamtej chwili mało mnie interesowało.
           -Co to było? - wysapałam zaraz po tym gdy Harry oderwał swoje cudowne wargi od moich.
           -Wyglądało jak pocałunek? - również wysapał - I chcę jeszcze - nim zdążyłam przetworzyć jego słowa znów czułam jego wargi na swoich. Ten pocałunek był bardziej chaotyczny, niedbały, pospieszny - Dawaj kluczyki.
           -Co?
           -Kluczyki - Harry wyjął z mojej dłoni kluczyki i popchnął mnie w stronę miejsca pasażera, więc wsiadłam a on po chwili zajął miejsce kierowcy odpalając samochód i ruszając spod restauracji.
           -Co z Twoim autem?
           -Przyszedłem na nogach - odpowiedział i zaczął grzebać w kieszeniach swojego płaszcza. Wyciągnął swój telefon i już po chwili przykładał go do ucha zapewne gdzieś dzwoniąc - Tak, słuchaj... - przewrócił oczami - Ma Cię nie być w domu w przeciągu pięciu minut... Nie twój zakichany interes. Cztery minuty - po czym rozłączył się.
           -Gdzie jedziemy?
           -Do nas.
           -Do nas?
           -Do naszego mieszkania.
           -Po co? - Harry spojrzał na mnie a to co zobaczyłam w jego oczach, nie wiem czy bardziej mnie przeraziło czy nakręciło.
           -Mam zamiar się z Tobą Kochać przez cały dzień i noc - zachłysnęłam się powietrzem na jego słowa. Dobra. Okej. Spodziewałam się po tym spotkaniu wszystkiego, ale nie tego, że wyląduje w łóżku z moim mężem, który mnie nie pamięta, a teraz jest cholernie napalony. Mam się bać? A może mam kazać mu zawrócić i odwieźć mnie do Lou i El? A może... Och daj spokój Noel! Krzyknęła moja podświadomość. Twój mąż ma zamiar zamknąć się z Tobą w waszym mieszkaniu, w waszej sypialni i kochać się z Tobą do utraty tchu. Korzystaj z tego.
           -Okej - zaczęłam - A teraz poważnie. Gdzie jedziemy?
           -Jestem poważny Noel - powiedział z prawdziwą powagą i dopiero teraz dotarło do mnie, że on do kurwy nędzy naprawdę mówi poważnie! - Nie dam Ci tego jebanego rozwodu rozumiesz? - zaczął nie patrząc na mnie - I jeśli oznaczać ma to, że mam Cię zamknąć w naszej sypialni i nie wypuścić już nigdy to to właśnie zrobię.
           -Ale ostatnio...
           -Ostatnio byłem zwykłym chujem Noel - spojrzał przez chwilę na mnie, by po chwili znów spojrzeć na drogę - Potrzebowałem terapii wstrząsowej, którą mi zafundowałaś odchodząc, żebym zrozumiał, jak bardzo musiałem Cię zranić - czułam jak pod moimi powiekami zbierają się łzy - Posłuchaj - zaczął - Może tego nie okazywałem, ale wiem... Czuję, że tu - wskazał dłonią na swoją klatkę piersiową - Tu czuję, że Cię Kocham. Może mózg zapomniał o tym, ale serce pamięta i głośno krzyczy, że nie mogę pozwolić Ci odejść - teraz to już płakałam. Pozwalałam łzą płynąć po policzkach strugami. Boże czy to się dzieje naprawdę? Czy Harry właśnie powiedział, że mnie Kocha? Że nie da mi odejść? Jeśli to sen to błagam nie budźcie mnie. Chciałam coś powiedzieć, ale czułam jak niewidzialna gula, zagnieździła się w moim gardle nie pozwalając słowom przecisnąć się przez nie. Chciałam móc krzyczeć ze szczęścia, wykrzyczeć całemu światu jak bardzo szczęśliwa teraz jestem, jak wielką lekkość czuję w sercu - Noel? - zamrugałam powiekami i spojrzałam na Harry’ego - Jesteśmy na miejscu - kiwnęłam głową i wysiadłam z auta na trzęsących się nogach. Cholera czuję się jak nastoletnia dziewica przed swoim pierwszym razem. Noel weź się w garść! Dałam sobie mentalnego kopniaka i ruszyłam do tak dobrze znanej mi klatki. Weszłam do ciepłego holu i od razu ruszyłam do winy słysząc, że Harry podąża tuż za mną.
           -Miło znów panią widzieć, Pani Styles - odwróciłam się w tamtym kierunku i posłałam miły uśmiech panu Gregowi, który pracuje w naszym apartamentowcu jako dozorca.
           -Pana również - odpowiedziałam i zatrzymałam się przed windą. Chciałam wcisnąć guzik, ale Harry mnie wyprzedził i zrobił to pierwszy. Uśmiechnęłam się w jego stronę i wsiadłam do windy gdy tylko drzwi się otworzyły. Harry znów wcisnął guzik z naszym pietrem i wyciągnął z kieszeni swój telefon.
           -Mam nadzieję, że już Cię nie ma - powiedział a do mnie dotarło, że przecież Gemma zatrzymała się u niego więc jeśli z nią teraz rozmawiał, a ona wiedziała, że poszedł na spotkanie ze mną to... O.MÓJ.BOŻE! Przecież ona się domyśli! I pewnie jest już w drodze do Louis’a i Eleanor! Kurwa! Ja się chyba spalę przed nimi ze wstydu gdy to się wyda i... I w sumie co? Czy to źle, że zaczyna układać mi się z mężem na nowo? Czy to źle, że jeszcze dobrze się nie pogodziliśmy a za chwile wylądujemy w łóżku. Bo nie ma się co oszukiwać, doskonale wiem, co się wydarzy gdy tylko zamknął się za nami drzwi naszego mieszkania. Harry jak i ja tego chcemy więc nie widzę w tym niczego złego. Winda zatrzymała się i wyszliśmy z niego podchodząc do drzwi mieszkania. Harry wyjął klucze z kieszeni otworzył je wpuszczając mnie do środka. Zapaliłam automatycznie światło w przedpokoju i już po chwili zostałam pchnięta na ścianę a moje usta zostały zaatakowane przez jego. Wplotłam palce w jego włosy i pociągnęłam za nie, za co dostałam stłumiony jęk. Poczułam jak Harry łapie mnie za tył ud i podnosi do góry. Objęłam go nogami w biodrach i poczułam bolesny skurcz w podbrzuszu, co sprowadziło mnie na ziemie. Przecież my nie możemy.
           -Harry - oderwałam się od jego ust - Nie możemy.
           -Możemy.
           -Nie - powiedziałam i spuściłam głowę w dół - Mam okres.
           -Kurwa - jęknął i oparł głowę tuż nad moja lewą piersią - Akurat dziś?
           -Wybacz. Z naturą nie ma co dyskutować.
           -Kiedy...
           -Za pięć dni.
           -Błagam, powiedz, że żartujesz - pokiwałam tylko głową, że nie na co Harry opuścił mnie z powrotem na kafelki - No cóż - podrapał się po karku - I tak nie mam zamiaru Cię stąd wypuszczać. Przynajmniej nie dziś - uśmiechnęłam się na jego słowa - Obejrzymy sobie Bambiego?


           Otworzyłam po cichu drzwi domu przyjaciół i jak najciszej się dało weszłam do jego wnętrza. Zdjęłam z siebie płaszcz i buty i na placach ruszyłam w stronę schodów.
           -Mam nadzieję, że miałaś udaną noc - usłyszałam rozbawiony głos Louis’a, a zaraz za nim śmiechy reszty moich przyjaciół. Serio? Ściągnęli tu wszystkich? Gemma! Zdrajczyni przebrzydła!
           -Z pewnością lepszą od Twojej - odparowałam.
           -Uuuuuuuuu. Ostro.
           -Ostro to zaraz będzie jeśli się nie zamkniesz Horan - syknęłam w jego stronę.
           -Chyba Harry nie podołał - usłyszałam głos Zayn’a, na co wszyscy się roześmiali.
           -Oh, pieprzcie się wszyscy! - rzuciłam zła i ruszyłam po schodach do góry. Naprawdę zaczynam się zastanawiać dlaczego się przyjaźnie z tymi idiotami. Weszłam do pokoju i trzasnęłam drzwiami najgłośniej jak potrafiłam, co za skutkowało jeszcze większą salwą śmiechów. Idioci! Wszyscy!
           Wyciągnęłam czyste ciuchy i udałam się z nimi do łazienki by móc wziąć prysznic. Wiem, że brałam go u Harry’ego, a raczej powinnam powiedzieć, że u nas, ale gdy mam okres ciągle czuję się brudna i biorę prysznic, po kilka razy dziennie. Nienawidzę tego uczucia. Naprawdę.
           Zrzuciłam z siebie ciuchy i weszłam pod ciepły strumień wody. Kolejne moje nawyki w trakcie okresu. Nigdy w te dni nie biorę chłodnego czy zimnego prysznica tylko ciepły. To łagodzi choć w minimalnym stopniu ból jaki odczuwam. Stałam tak pod ciepłym strumieniem i pozwalałam wodzie spływać po moim ciele a myśląc hulać po mojej głowie. Wciąż do mnie nie docierało to co się stało. Harry nie chce abym odchodziła. Nie chce rozwodu. Chce abym z nim została. Chce zacząć od nowa. I ja mam zamiar zacząć z nim. Wszystko od nowa. Jeszcze raz, z czysta kartą.
           Wytarłam dokładnie swoje ciało i ubrałam przygotowane, wcześniej ciuchy po czym opuściłam zaparowaną łazienkę i udałam się do swojego pokoju. Zamknęłam za sobą drzwi i stanęłam na środku pokoju i przewróciłam oczami widząc cztery dziewczyny siedzące na łóżku.
           -No to teraz opowiadaj - powiedziała Gemma zacierając ręce. Zapowiada się na długa rozmowę.

3 komentarze:

  1. Awww <3 Kocham ten rozdział!
    Nie mogę uwierzyć, że akurat teraz Noel ma okres!
    SERIO?! >.<
    Eh, no nic. Najważniejsze, że się między nimi układa <3
    Tak bardzo się cieszę i mam nadzieję, że nic tego nie zepsuje!
    Czekam na więcej takich chwil jak w tym rozdziale :)
    Pozdrawiam xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Super opowiadanie !!

    OdpowiedzUsuń
  3. hej :) fajne opowiadanie, kiedy kolejny rozdział :) ?

    OdpowiedzUsuń