Rozdział 1


           -Czyś ty zwariowała! - doskoczyłem do niej odbierając z jej rąk dwie pełne siatki zakupów, które lekkie wcale nie były - Nie możesz dźwigać.
           -Harry ja jestem w ciąży a nie jakoś obłożenie chora no!
           -Mam Ci przypomnieć co mówił lekarz? - spojrzałem na nią, na co ona wywróciła oczami. Zawsze tak robiła gdy wiedziała, że nie ma racji i gdy zacznę prawić jej kazanie. O tak! Będę jej tak długo ględził, aż wreszcie coś do niej dotrze! Lekarz kazał jej się oszczędzać a ona co? Nosi sobie ciężkie siaty zamiast poprosić mnie abym poszedł z nią na zakupy!
           -Przesadzasz - no ludzie trzymajcie mnie bo zaraz nie wiem co jej zrobię. Przesadzam? Jak przesadzam!? Pffffff też mi coś. Że ja przesadzam? Ja? Harry Styles?! W życiu! - Oh no już się tak nie burmuszuj Skarbie - wspięła się na palce by móc mnie pocałować. Lubiłem się z nią nie raz w ten sposób drażnić bo jej 153 cm wzrostu przy moich 183 cm to ona jest normalny krasnal - Przypomne Ci co mówił lekarz, gdy najdzie Cię ochota.
           -Noel! - usłyszałem jej śmiech gdy zamykała za sobą drzwi łazienki. Wrrrrr! Ona zawsze wynajdzie coś co będzie z korzyścią dla niej a nie dla mnie. Dlaczego kobiety takie są? Czy Louis też ma tak z Eleanor? Albo Zayn z Perrie? Czy Liam z Sophią? No pytam się też tak mają czy tylko moja żona to wcielenie zła i przebiegłości?! - Radze ci tam już siedzieć i nie wyłazić! - uderzyłem otwartą dłonią w drewnianą płytę, co za skutkowało jeszcze większym śmiechem mojej żony - I mam nadzieję, że bierzesz ciepły prysznic!
           -Nie wiem! - odkrzyknęła - Sprawdź - ugh ona dobrze wiedziała jak mnie podpuścić, a już tym bardziej odwrócić uwagę od tego na czym byłem skupiony. A byłem skupiony na wściekaniu się na nią, ale w takiej sytuacji... Wredna Noel! Ale chyba tą wredote nabyła z chwilą nabycia nazwiska Styles, bo nie przypominam sobie, aby przed ślubem taka była. Heh zabawne. Ja naprawdę nie pamiętam jaka ona była. Nie pamiętam nic. Znam tylko opowieści, oglądałem tylko filmy. Tylko tyle wiem. Znam własną żonę tylko z filmów i opowieści. Ale poznaję ją na nowo. Od początku - Idziesz?!
           -Idę! - otworzyłem drzwi i wszedłem do zaparowanego już pomieszczenia. Czyli bierze ciepły prysznic. Ma szczęście bo wtedy inaczej bym sobie z nią porozmawiał na ten temat. Zrzuciłem z siebie ciuchy, i już po kilku sekundach tuliłem ją do swojego torsu. Jej ciało było przyjemnie nagrzane przez wodę, co zawsze lubiłem. A przynajmniej lubiłem to od chwili gdy zaczęliśmy od nowa.
           -Za dwa tygodnie mam wizytę i może dowiemy się co będziemy mieli - usłyszałem jej głos przez lejącą się wodę - Chcesz wiedzieć?
           -Nie wiem - odpowiedziałem szczerze bo naprawdę nie wiedziałem czy chcę wiedzieć. Nie wiedziałem czy chcę mieć niespodziankę czy może poczekać na tą cudowną chwilę, gdy lekarz powie co się urodziło - A Ty chcesz?
           -Nie wiem - zaśmialiśmy się oboje. Więc wychodzi na to, że chyba chcemy mieć niespodziankę, ale jeszcze na to poczekamy i porozmawiamy o tym.
           -Podaj żel - zrobiła to o co ja prosiłem a ja już po chwili myłem jej całe ciało, masując je okazyjnie, za co dostawałem pomruki pełne zadowolenia - Co masz ochotę dziś robić?
           -Leniuchować - odpowiedziała - Ugotujesz nam coś dobrego?
           -A na co macie ochotę?
           -Na co mamy ochotę? - zapytała patrząc w dół na swój wypukły już brzuch, na co ja zaśmiałem się radośnie. Odkąd Noel jest w ciąży bawi mnie to jak rozmawia ze swoim brzuchem, tak jakby on miał jej zaraz odpowiedzieć - Chyba na zwyczajne naleśniki ze serkiem waniliowym.
           -Dobrze. Więc będą naleśniki ze serkiem waniliowym - pocałowałem ją w jej mokre włosy i zacząłem spłukiwać piane z jej ciała.


           -Noel? - zapukałem delikatnie w drzwi łazienki - Kochanie wszystko w porządku? - gdy nie usłyszałem odpowiedzi nacisnąłem na klamkę i wszedłem do pomieszczenia. Przeraziłem się gdy zauważyłem jak Noel pochyla się nad umywalką a z jej nosa cieknie ciurkiem krew - Jezu Chryste - szybko do niej doskoczyłem i złapałem za jej włosy by ich nie pobrudziła krwią. W jednej dłoni trzymałem jej włosy, a drugą sięgnąłem po ręcznik, który wrzuciłem do zabrudzonej na czerwono umywali i puściłem zimną wodę. Wyciągnąłem go i nie bawiąc się wykręcanie położyłem go na jej karku. Syknęła gdy zimny i mokry materiał dotknął jej ciała - Wiem Kochanie, wiem - szepnąłem nadal przytrzymując jej włosy. Staliśmy tak przez kilkanaście minut, zanim krwotok nie ustąpił - Czy to normalne?
           -Nie wiem - odpowiedziała wystraszona - Zadzwonię dziś do doktora Braune i postaram się umówić wizytę na dziś, ewentualnie na jutro.
           -Dobrze - okrężnymi ruchami masowałem jej plecy - Chcesz się położyć?
           -Mhmmmm - powiedziała sennie. Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do naszej sypialni. Zanim do niej doszedłem Noel już spała. Naprawdę niepokoiło mnie jej samopoczucie. Praktycznie ciągle śpi, a jak już wstanie to jest marudna, nie chce jeść i mówi, że wszystko ją boli. Nie znam się na objawach ciąży, ale raczej wątpię by to były one. Ułożyłem ją na łóżku i przykryłem kołdrą. Ucałowałem jej policzek i wyszedłem z sypialni kierując się do salonu, gdzie został mój telefon. Wszedłem w kontakty i zacząłem je przeszukiwać. Gdy znalazłem ten, którego szukałem, dotknąłem na ekranie zielonej słuchawki zaczynając w ten sposób połączenia.
           -Tak, Dzień Dobry Harry Styles z tej strony. Chciałem umówić wizytę mojej żony, czy dałoby radę na dziś doktorze?


           -Dzień dobry, państwu - usłyszeliśmy przyjemny, męski głos gdy tylko przekroczyliśmy z Noel próg gabinetu - Usiądźcie proszę - mężczyzna wskazał dłonią dwa krzesła z czego od razu skorzystaliśmy - Co was sprowadza, wcześniej niż termin wizyty?
           -Noel nie czuje się najlepiej - zacząłem - Ciągle by spała a jak już się dobudzi na tyle, że jest w stanie posiedzieć to narzeka na ból - powiedziałem - A dziś rano krwawiła z nosa - spojrzałem na mężczyznę, który siedział przed nami i który był zaniepokojony.
           -Nie są to normalne objawy ciążowe - zaczął - Dobrze by było zostawić, żonę na kilka dni w szpitalu by porobić szczegółowe badania.
           -Jeśli to ma jej tylko pomóc to ja nie mam nic przeciwko - odparowałem bez zastanowienia - Noel, kochanie Ty też prawda?
           -Prawda.
           -Dobrze więc - zaczął przeszukiwać swoje biurko i gdy znalazł coś czego szukał, a okazał się tym jego notes otworzył go na jakieś stronie i zaczął spisywać coś na jakąś kartkę - Udajcie się proszę do tej kliniki i powołajcie się na mnie - rzekł podając mi ową kartkę - To jest prywatna klinika i mam nadzieję, ze to nie sprawi problemu?
           -Oczywiście, że nie - odpowiedział natychmiastowo - Pojedziemy tylko zabrać potrzebne rzeczy i udamy się tam - mężczyzna pokiwał głową.
           -Jeśli coś będzie już wiadomo, proszę się ze mną skontaktować.
           -Dobrze - wstałem a mężczyzna wraz ze mną podając mi dłoń, którą uścisnąłem - Zadzwonię gdy już będziemy mieli wyniki czy coś takiego. Chodź Noel - powiedziałem do żony i pomogłem jej wstać. Nie mówiła nic, po prostu siedziała i praktycznie zasypiała na tym krześle co zauważyłem przeraziło doktora Braune nie na żarty. Czy podejrzewał co może być mojej żonie? Czy wiedział już coś czego my jeszcze nie wiedzieliśmy? Modliłem się w duchu, aby to nie było nic poważnego. Byłem naprawdę tym wszystkim przerażony.


~*~
Rozdział jak widać króciutki, ale tak naprawdę na nic innego mnie teraz nie stać, a nie chciałam juz dłużej zwlekać z dodaniem go. Mam nadzieję, że wam choć w minimalnym stopniu się podoba :)
Pozdrawiam ;*

6 komentarzy:

  1. Super podoba mi się. ...i kurde no mam nadzieję że ona nie straci tego dziecka...czekam na nexta. ...pzdr Kinga

    OdpowiedzUsuń
  2. OMG! Martwię się o Noel!
    Mam nadzieję, że wszystko będzie w porządku.
    Oboje z Harry'm zasługują na odrobinę szczęścia po tym, co ich spotkało!
    Nie mogę się doczekać następnego rozdziału!
    Pozdrawiam
    xoxo

    OdpowiedzUsuń
  3. nie no proszę, tylko niech nie choruję na jakąś poważną chorobę.. nie uśmiercaj jej kurcze :/
    shhnes

    OdpowiedzUsuń