Rozdział 7


           Od dobrej godziny ja i Louis próbujemy dodzwonić się do Noel i Eleanor, ale żadna z nich nie odbiera tego pieprzonego telefonu co doprowadza mnie do szewskiej pasji. Gdyby samym chodzeniem można było wydeptać dziurę w czymkolwiek, to pode mną była by już zajebiście duża dziura. Serio! I dlaczego do kurwy one nie odbierają tych pieprzonych telefonów!!
           -Zaraz dostanę tu jakieś kurwicy - syknąłem wściekły a chłopaki siedzieli cicho. Wiedzieli, że lepiej się do mnie nie odzywać gdy jestem zły bo skończy się to dla nich tylko zwyzywaniem od najgorszych a może i nawet dojść do rękoczynów. Zayn coś o tym wie - Kurwa! - zakończyłem połączenie i rzuciłem telefonem na stolik siadając na kanapie obok Liam’a - To frustrujące - schowałem twarz w dłoniach.
           -W ogóle to co Ci powiedziała? - zapytał cicho Niall tak jakby obawiając się mojego wybuchu, ale chyba nie miałem na ten wybuch siły.
           -Choroba postępuje - zacząłem - To zaczyna zagrażać dziecku, więc lekarze uznali, że przetrzymają ciąże tylko do siódmego miesiąca i wyjmą małą przez cesarkie cięcie. Potem powiedziałem, że chcę nazwać ją Lea Anne, na co Noel chyba się rozpłakała no i zanim cokolwiek się tam stało nazwałem ją swoim promyczkiem.
           -Oh - powiedzieli na raz całą czwórkę.
           -To może wszystko wyjaśniać - powiedział Zayn.
           -Wyjaśniać co? - utkwiłem w nim wzrok.
           -Zawsze mówiłeś, tzn przed wypadkiem mówiłeś, że córkę nazwiecie Lea Anne. Po matce Noel i po Twojej mamie no i...
           -No i? - popędziłem mulata.
           -No i zawsze nazywałeś Noel swoim promyczkiem. I to wszystko było przed wypadkiem, a że nie pamiętasz nic związanego przed nim z Noel to...
           -To mógł być dla niej szok - dokończyłem za niego - Myślicie... - przełknąłem ślinę - Myślicie, że moje wspomnienia w ten sposób wracają?
           -To jest bardzo możliwe - pierwszy raz do rozmowy wciął się Lou - I to by mogło wyjaśnić Twoje bóle głowy.
           -Chyba pora odwiedzić lekarza - powiedział Liam.


           -Jeszcze trochę i zniosę tu jajko - powiedziałem wiercąc się na plastikowym krześle. Naprawdę, miałem już dość tego czekania, a siedzieliśmy tu z Louis’em od dobrych dwóch godzin czekając na moje wyniki, które nie wiem czy cokolwiek wniosą nowego. Mam nadzieję, że tak - No ileż można?!
           -Uspokój się Harry - powiedział - Nie przyśpieszysz tego tym, że będziesz się denerwował.
           -Łatwo Ci mówić.
           -Uwierz mi, że nie - odpowiedział i schował swój telefon do kieszeni spodni - Bo jeśli okaże się, że odzyskujesz pamięć to nareszcie spełni się to przez co cierpiała i o co walczyła Noel - nie odpowiedziałem mu na to nic bo nie wiedziałem co. Wiedziałem tylko tyle, że zachowywałem się jak zwykły kutas względem niej, gdy ona naprawdę zawzięcie walczyła o nasze małżeństwo a ja dwukrotnie o mało co tego małżeństwa nie spieprzyłem. Może nigdy z nikim o tym nie rozmawiałem, ale oni naprawdę nie mają pojęcia jak to jest gdy ktoś staje przed Tobą i mówi Ci, że jest Twoją żoną, a Ty nawet nie wiesz kim ta osoba jest. Masz dowody. Filmy, zdjęcia, ale twoja pamięć tego nie ma. Niby widzisz, że jest to prawdziwe, że osoby które znasz i pamiętasz potwierdzają to, ale ty nadal masz taką czarną dziurę. I to miałem a w sumie nadal mam. Nadal nie pamiętam niczego związanego z Noel. Ani tego jak się poznaliśmy, ani tego jak zakochałem się w niej, naszego ślubu. Nic. Kompletnie nic. Mam tylko to co jest teraz no i to dziwne uczucie, które pcha mnie w jej stronę. Mówię, że ją kocham bo tak dokładnie czuję. Moje serce ją Kocha nawet jeśli mózg jej nie pamięta. Nie mam jej w pamięci, ale mam ją w sercu i to serce kazało mi walczyć o nią za pierwszym razem. Za drugim walczył rozum wraz ze sercem - Harry?! - spojrzałem na Lou, który stał teraz na przeciw mnie - Są już wyniki - odetchnąłem i wstałem z krzesła.
           -Wejdziesz tam ze mną?
           -Jasne.


           -I co, i co? - Zayn, Niall i Liam doskoczyli do nas, gdy tylko weszliśmy do Tour Bus’a, przekrzykując jeden drugiego, co wcale mi nie pomagało się skupić na czymkolwiek - Wiadomo coś? - spojrzałem na Liam’a - Noż kurwa powiedz coś!
           -Wyniki są dobre i lekarz powiedział, że nie widać żadnych zmian, że może po prostu to tylko jakieś bodźce, ale medycznie wszystko w porządku.
           -Więc skąd te bóle?
           -Nie wiadomo - wzruszyłem ramionami - W każdym bądź razie wyniki są dobre - powiedziałem wszystko to co przekazał mi lekarz nic więcej nic mniej - Trzeba czekać. Powiedział, że może dopiero coś się roi w mojej głowie, coś czego nie można jeszcze wychwycić. Więc trzeba czekać - powtórzyłem. Nie chciałem nic im mówić, ale byłem tym przerażony. Przecież to byłoby wręcz śmieszne gdybyśmy oboje z Noel odeszli w momencie gdy nasze dziecko ma przyjść na świat. Nie możemy go teraz zostawić. Bóg chyba nie zrobiłby tej małej kruszynce takie świństwa prawda? Przynajmniej taką mam nadzieję. Wiem, że Lea nie byłaby sama bo miałabym Lou z El, Zayn’a z Perrie, Liam’a z Spohie i Niall’a który w końcu tez się ustatkuje. Miałaby dużo miłości, ale nie miałaby rodziców, którzy powinni być dla niej wszystkim. Oparciem, opieką, wszystkim. w ogóle o czym ja myślę?! Ani ja, ani Noel nigdzie się nie wybieramy i wychowamy małą tak jak należy.
           -Harry! Telefon Ci dzwoni - wyciągnąłem urządzenie i widząc imię mojej żony na wyświetlaczy uśmiechnąłem się i odebrałem połączenie wychodząc do drugiego pomieszczenia.


           -Harry przestań, przecież nic wielkiego się nie stało - Noel starała się mnie uspokoić od dobrych kilkunastu minut, ale jak miałem być spokojny kiedy jej były kręci się obok niej?! I to wtedy gdy mnie nie ma w pobliżu! Niech no ja tylko wrócę a porozmawiam sobie z nim jak facet z facetem. To że nie pamiętam praktycznie niczego związanego z Noel sprzed wypadku nie oznacza, że on może się bezczelnie obok niej kręcić, zwłaszcza, że on sam nikogo nie ma! Ja wiem co temu palantowi łazi po głowie! - Harry, proszę cię.
           -Naprawdę staram się być spokojny - powiedziałem - Teraz wiem jak czułaś się gdy widywałem się z Violet.
           -Harry...
           -Przepraszam - zaczesałem włosy do tyłu - Po prostu boje się, że on mi Cię zabierze - Noel roześmiała się głośno i wesoło - I z czego się śmiejesz.
           -To Ty zabrałeś mnie jemu Harry - powiedziała rozbawiona - I szkoda, że nie pamiętasz tego jak wyglądały wasze spotkania.
           -Dostał po ryju? - zapytałem z nadzieją.
           -Raz - odpowiedziała - Gdy mnie pocałował gdy już byłam z Tobą - poczułem jak cały się spinam - Harry - powiedziała jakby wiedziała jaka jest moja reakcja - Już nigdy więcej tego nie zrobił. W sumie od tamtej pory nie kontaktował się ze mną. Aż do dziś - cały czas próbowała mnie uspokoić co nie szło jej dobrze - On tylko zadzwonił zapytać jak się czuje - westchnęła - Kochanie licz się z tym, że będę chciała się z nim spotkać, zanim prawdopodobnie odejdę. Chcę się pożegnać z każdym kto był mi bliski, a Josh był, Harry. Byliśmy razem, przez ponad dwa lata a to do czegoś zobowiązuje. Pewnie gdybyś się nie pojawił w moim życiu możliwe, że teraz byłabym jego żoną, albo i nie.
           -Wolę to ‘albo i nie’.
           -Jesteś po prostu zazdrosny!
           -Oczywiście, że jestem! - sapnąłem - Były mojej żony kręci się obok niej gdy mnie nie ma w pobliżu! - Noel znów się zaśmiała - Wiem co mu siedzi w głowi Noel.
           -Nic mu nie siedzi w głowie zazdrośniku - ciągle się śmiała.
           -Jesteś jędzą wiesz?
           -Ale Twoją - mógłbym przysiąc, że właśnie wystawiła język w stronę telefonu jakby chcąc zrobić mi na złość - Harry wiem, że mu nie ufasz i całkowicie Cię rozumiem - jej ton nagle stał się bardzo poważny - Ale zaufaj mi - powiedziała - Nie zrobię nic co by mogło cię skrzywdzić - uśmiechnąłem się - No i nie wiem czy wiesz, ale El idzie razem ze mną na to spotkanie.
           -Nie mogłaś tak od razu?!


~*~
Przepraszam!
Przepraszam, że tak długo nie było notki, ale mój internet odmówił mi posłuszeństwa ( a raczej debilni pracownicy orange odmówili nam dostępu do internetu na bite dwa tygodnie i to nie z naszej winy :/, ale to mało ważne ) dopiero dziś, mi go podłączono i mogę dodać tą notkę. Mam już nawet skończony 8 rozdział i zaczęty 9, bo z braku laku i internetu siedziałam i pisałam notki. Ale byłam tak zła, że kiepsko mi to szło. Mam tablet, ale jak zaczęłam na nim pisać rozdział ( na blogu dokładnie ) to szlag jasny mnie trafiał i stwierdziłam, że już wolę poczekać i dodać go w tradycyjny sposób na laptopie.
Mam nadzieję, że wam się ten rozdział podobał :)
Pozdrawiam ;*

3 komentarze: